WITAJCIE

To będzie pierwszy kulinarny wpis Makaty :) Jesteśmy ciekawe Waszych opinii.

Przed weekendem mamy dla Was propozycje na rozpieszczenie Waszych kubków smakowych ;)

Przepis na pyszne, proste i wywołujące uśmiech na twarzy nie jednego mężczyzny...CIASTO ZE ŚLIWKAMI :) Wiemy bo same testowałyśmy na własnych mężach ;) Ciekawostką tego przepisu jest to, że jedna z nas przywiozła go aż ze Szkocji :) tyle że w wersji truskawkowej co też jest pycha.

OK czas na przepis

SKŁADNIKI:

250g mąki

2 łyżki mąki ziemniaczanej

1/2 szklanki oleju

3/4 szklanki cukru białego lub brązowego

4 dorodne jajka ;)

1 łyżeczka cukru waniliowego

2 łyżki proszku do pieczenia

500g owoców w tym przypadku naszych śliweczek

Białka oddzielamy od żółtek.

Do żółtek dodajemy cukier i cukier waniliowy i miksujemy.

Dodajemy obie mąki, prosze do pieczenia i miksujemy.

Dodajemy olej i znowu miksujemy.

W osobnej misce ubijamy białka na pianę i dodajemy do ciasta.

Wlewamy ciasto do foremki najlepiej o rozmiarach 30x25cm ale inne też będą ok.

Wstawiamy do pieczenia na 180 stopni na 40-45 minut.

Można posypać cukrem pudrem przed podaniem

MAKATA HOME ŻYCZY SMACZNEGO!!!

Dzisiaj prezentujemy Wam nasz nowy projekt.

Podjęłyśmy próbę obicia pudełka tkaniną:) Kochamy materiały, więc taki pomysł od dłuższego czasu chodził nam po głowie:) W końcu udało się go zrealizować.Miło było wejść do długo nieodwiedzanego sklepu z tkaninami i wybierać, przebierać ..ech;) Ostatecznie do pierwszych pudełek wykorzystałyśmy materiały bawełniane i ekoskórę. Świetnie się na nich pracowało ale już się nam kotłują nowe pomysły;)

Tak jak ostrzegałyśmy chwalimy się ukończonym organizerem ze Zpagetti;)

W trakcie pracy nad nim czułyśmy się trochę, jakbyśmy robiły mini dywanik i nie ukrywamy, że były obawy co do efektu tego projektu. Głównie związane były z ilością materiału i wagą, jaką z każdym kolejnym rzędem przybierał organizer. Ostatecznie rezultat nam się oczywiście podoba, obawy nie były słuszne, bo to wrażenie ciężkości zniknęło, a całość prezentuje się bardzo fajnie ;) Jesteśmy ciekawe jakie jest Wasze zdanie. Koniecznie dajcie znać, co myślicie:)

Sam pomysł wypłynął od klientki, która zamówiła koszyczki i chciała mieć jeszcze segregator z takiego samego materiału i motywem powielonym z koszyków (ktoś tu lubi, gdy wszystko jest na swoim miejscu;)).

Swoją drogą to świetny pomysł na utrzymanie porządku wśród drobiazgów, które zwykle lubimy mieć pod ręką:) Dla porównania organizery ze "zwykłej włóczki":

Już od jakiegoś czasu współpracujemy z KREATO- GALERIA TWÓRCÓW NIEBANALNYCH. Ich siedziba mieści się w Szczecinie, gdzie możecie znaleźć kilka naszych rzeczy :)

W tym tygodniu wysyłamy kolejne nasze skarby do nowo otwartego punktu w Szklarskiej Porębie!

Jesteśmy bardzo podekscytowane tym faktem bo bardzo starałyśmy się, aby nasze rzeczy zaciekawiły i spodobały się nowym klientom. A nie jest to proste w natłoku codziennych obowiązków jakimi są rodziny, domy, dziecko :) ale dajemy radę NIE PODDAJEMY SIĘ !! Bo obie robimy to co kochamy i tworzenie, wymyślanie, klejenie czy szycie sprawia nam wiele radości. To są nasze małe szaleństwa dnia codziennego ;)

Kilka naszych perełek, które jadą do Szklarskiej Poręby przedstawiamy na zdjęciach pod postem :)

Czekamy na Wasze komentarze!

Miłego dnia

j&m 

Makata Home

O tak, jest związek;)

Hoooked Zpagetti, lub Cotton Spaghetti - bo takie nazwy figurują na metkach producentów - to bawełniana włóczka powstała w wyniku recyklingu, inaczej mówiąc z odpadów włókienniczych.

Skład takiej przędzy to w 90% mieszanka bawełny i innych włókien, które nie są wymienione.

Temat Zpagetti pojawił się zapewne na niejednym już blogu, jednak myślimy, ze każdy "robótkowiec" ma inne opinie i wrażenia z pracy ze Zpagetti i my właśnie chciałyśmy się podzielić własnymi:)

To, że włóczka jest z odzysku ucieszy z pewnością Ekomaniaków;) Jest to zdecydowanie pozytywny aspekt produkowania takiej przędzy. Natomiast, nazwijmy to, skutkiem ubocznym takiego procesu jest przede wszystkim niepowtarzalność partii, każde kolejne motki danego koloru mogą się już różnić odcieniem, 

czy też fakturą, lub mogą się w ogóle nie pojawić w produkcji. Czasami ciężko przewidzieć ile potrzebujemy motków do wykonania jednej rzeczy i to może skutecznie utrudnić pracę nad większym projektem takim jak dywan np. No ale cóż, jak to mówią: jest ryzyko, jest zabawa...;p

Do minusów można też zaliczyć nieprzewidywalność włóczki, często w ramach jednego motka jej grubość potrafi się znacznie zmieniać, co wpływa na wygląd tworzonej rzeczy i albo trzeba dodatkowo pokombinować, albo pozostać z efektem, którego nie do końca oczekiwaliśmy. Na początku przeszkadzało nam też, że co jakiś czas na przędzy pojawiają się supełki ale z tym już sobie radzimy, podobnie jak z ciężarem i bolącymi nadgarstkami;)

Oczywiście plusy tez są, bo coś musi sprawiać, że tyle osób łapie bakcyla dziergania na Zpagetti;)

Najbardziej cieszy chyba tempo pracy, bardzo szybko widać kolejne etapy powstawania danej rzeczy.

Na takiej włóczce pracuje się łatwo i przyjemnie, nie plącze się i nie mechaci. Jednak największą zaleta według nas to zakres możliwości i świetny rezultat jaki daje bawełniana włóczka. Ze Zpagetti można wyczarować cuda:) Od koszyków, torebek, przez pufy do dywanów - wszystko bardzo efektowne, a do tego przyjemne w dotyku. Nie można nie wspomnieć o ogromie palety przecudnych kolorów, jakimi dysponują producenci - robi wrażenie:)

My jesteśmy na początku drogi wiodącej do "cudotwórstwa" ale i tak podzielimy się naszymi wytworami:)

Tu powstaje koszyk na zamówienie: